poważny rozstrój nerwowy, albo w przyszłości zdobędzie Oscara. -
Wychodzę, Sylwio, zanim to wszystko wymknie się spod kontroli. - Matthew, proszę, zaczekaj - przekonywała go Sylwia. - Przyszedłem tu tylko po to, żeby spokojnie pogadać z tobą o przyszłości. Pomyślałem, że mógłbym chociaż zasięgnąć twojej rady w kilku sprawach. - Nie ma mowy o żadnych spokojnych pogawędkach z naszą babcią. - Flic zacisnęła rękę na ramieniu Sylwii. - Nie będziesz z nim rozmawiać bez świadków, Groosi. Nie będziesz, jasne? Przecież on jest niebezpieczny! 296 - Przestań dramatyzować - odezwała się cicho Sylwia. - Jak możesz tak mówić?! - Flic, przestań - wtrąciła się Imogen, nie odrywając dłoni od twarzy. - Proszę! - Niech on stąd wyjdzie! W tej chwili! Zuzanna wysunęła się naprzód. - W ten sposób nikomu nie pomożesz. - Chociaż raz się z tobą zgadzam - stwierdził Matthew, stawiając lekarstwo Johna na stole. - Sylwio, w razie czego, masz mój numer telefonu. - Nie będzie jej potrzebny - odparła Flic. - Jesteście wredne, słyszycie? - krzyknęła Chloe przez łzy. Matthew dotknął delikatnie ramienia teściowej. - Zadzwonisz? - spytał. - Nie dotykaj jej! - wrzasnęła Flic, strącając jego rękę. Popatrzył na nią z ostentacyjnym wstrętem. Sam się dziwił, jak mu się dotąd udało trzymać nerwy na wodzy, skoro najchętniej trzasnąłby ją w twarz. Zamiast tego ruszył do kuchennych drzwi. - Nie zbliżaj się do mnie! - krzyknęła Imogen i wybiegła przed nim z kuchni. - Ty skurwysynu - syknęła Flic. - Ty podły skurwysynu! Dźwięk, który wydobył się z piersi Sylwii, sprawił, że wszyscy doznali szoku. Jęk, głęboki, rozpaczliwy, przechodzący w straszliwy krzyk bólu. - Groosi? - odezwała się Chloe. Sylwia zachwiała się i upadła na podłogę. - O Boże! - krzyknęła Flic. Zuzanna uklękła i przyłożyła dłoń do szyi Sylwii, żeby sprawdzić puls. - Wezwij karetkę! - rzuciła ostro, rozpinając jej bluzkę. - Numer 999. Szybko! Chloe pobiegła do telefonu. - Pozwól mi pomóc. - Matthew przyklęknął obok Zuzanny. - Trzymaj się od niej z daleka! - wrzasnęła Flic. - Cicho, bo nic nie słyszę! - zawołała Chloe. - Nie waż się jej dotykać! Matthew podniósł głowę i spojrzał Flic prosto w oczy. - Zaliczyłaś kurs pierwszej pomocy? - I biorąc jej milczenie za negatywną odpowiedź, dodał. - Więc jeśli chcesz, żeby twoja babcia żyła, to spieprzaj. 297 - Ja jestem po kursie - odezwała się cicho Zuzanna. - Dobrze. Możemy działać razem.