Cisza, jaka nagle nastała, była w porównaniu z dotychczasowym hałasem czymś niesamowitym. - Co ty tu robisz?!

  • Kasjusz

Cisza, jaka nagle nastała, była w porównaniu z dotychczasowym hałasem czymś niesamowitym. - Co ty tu robisz?!

30 January 2023 by Kasjusz

Skąd się wziąłeś?! Słowa te wypowiedział, a właściwie wykrzyczał (zapewne z powodu przyzwyczajenia do hałasu) największy człowiek, jakiego Mały Książę dotąd spotkał. Był wielki, muskularny, półnagi i lśniący od potu. Miał jednak łagodny wyraz twarzy i przyjaźnie patrzył na Małego Księcia, mile zaskoczony wizytą. Mały Książę domyślił się, że stoi przed Badaczem Łańcuchów. Przedstawił się więc grzecznie i opowiedział, skąd przybył. Badacz Łańcuchów uśmiechnął się jeszcze przyjaźniej i powiedział: - Miałeś szczęście, że cię w porę zauważyłem. Ten urwany Łańcuch mógł ci zrobić wielką krzywdę. Bardzo wielką... - Dziękuję - odparł Mały Książę. - Patrzyłem na Łańcuch i nie myślałem, że może się urwać... - Skoro mnie odwiedziłeś, to chodźmy tam, gdzie możemy porozmawiać z dała od tego okropnego kurzu. Badacz Łańcuchów wziął Małego Księcia na ręce, uniósł go i posadził sobie na ramionach. Następnie skierował się ku skalnej ścianie, która - kiedy byli tuż przy niej - rozsunęła się cicho, a kiedy przeszli na drugą stronę równie cicho powróciła na poprzednie miejsce. Nowe pomieszczenie było zaskakującym przeciwieństwem tego, co dotąd Mały Książę widział na planecie Badacza Łańcuchów. Byli teraz w ogromnym, bardzo czystym i pełnym zieleni salonie z ogromnymi oknami pełnymi słońca i błękitu. Badacz Łańcuchów zdjął ze swych ramion Małego Księcia i delikatnie posadził go na prostym, lecz wygodnym fotelu. Sam zaś usiadł na drugim fotelu i ciągle uśmiechając się patrzył przyjaźnie na rozglądającego się ciekawie Małego Księcia. -Pięknie mieszkasz... - powiedział Mały Książę z uznaniem. - Ale samotnie. Kiedyś było tu jeszcze piękniej i nie tak samotnie... - Badacz Łańcuchów nagle posmutniał. - Nie mam już Światła Księżyca... - Światła Księżyca?... - nie zrozumiał Mały Książę. - Tak nazywał się mój kwiat, który bardzo kochałem. To była lilia... Piękna jak światło księżyca... Dlatego tak ją nazwałem. Kiedyś zjawiła się na mojej planecie nie wiadomo skąd. Początkowo sądziłem, że to jakiś chwast i chciałem ją wyrzucić. Ale kiedy spojrzałem wokół i zobaczyłem, że jest ona jedną żywą wówczas zielenią na mojej planecie, pomyślałem sobie, iż w końcu w niczym mi ten chwast nie będzie przeszkadzał. Gdy zobaczyłem, że nie jest chwastem, lecz kwiatem, zacząłem o nią bardzo dbać. Wyrosła na piękny kwiat, piękny jak światło księżyca... Badacz Łańcuchów zamilkł na chwilę. Mały Książę był bardzo ciekaw, co się stało ze Światłem Księżyca i już zamierzało to zapytać, kiedy Badacz Łańcuchów sam podjął swą opowieść: - Pewnego dnia przyszedł do mnie pewien człowiek i poprosił, bym dał mu pracę. Uprzedziłem go, że praca będzie ciężka, lecz się nie zniechęcił. Muszę przyznać, że pracował wyjątkowo uczciwie i nigdy, jeśli chodzi o pracę, nie mogłem na niego narzekać. Niestety, dobrze wywiązywał się tylko z pracy... - Co się stało? - zapytał Mały Książę. - Kiedyś musiałem wyjechać na dłużej. Powiedziałem więc swemu pracownikowi, co ma robić i poleciłem mu, by dbało Światło Księżyca. Z pracy wywiązywał się jak zwykle bez zastrzeżeń... - A Światło Księżyca? - dopytywał się Mały Książę. - Właściwie to nawet nie wiem, co naprawdę się stało. Powiedział mi tylko, ze zapomniał o opiece nad kwiatem i kiedy zobaczył, że kwiat zmarniał, to go po prosu wyrzucił... Badacz Łańcuchów znów na chwilę zamilkł, lecz tym razem Mały Książę się nie dopytywał. - Kiedy zobaczył, jak bardzo byłem przywiązany do Światła Księżyca -ciągnął dalej swą opowieść Badacz Łańcuchów - chciał mi wynagrodzić stratę i zaczął sprowadzać różne kwiaty i inne rośliny. Stąd mam ich teraz aż tyle. Są piękne i dbam o nie, ale żadne z nich nie jest Światłem Księżyca... Mały Książę chciał pocieszyć Badacza Łańcuchów i opowiedzieć mu o Swojej Róży, lecz po chwili rozmyślił się. Zrozumiał bowiem, dlaczego Róża nie wyjawiła mu prawdziwej przyczyny odmowy uczestniczenia w tej podróży. Z tego samego powodu nie wspomniał Badaczowi Łańcuchów o Róży. - Stałem się bardzo smutny i milczy... Pewnego dnia mój pracownik opuścił mnie bez pożegnania. Chociaż właściwie pożegnał się, bo ułożył z łańcuchów napis: "Przepraszam. Wybacz..." Żałuję. że mnie opuścił, bo nie czułem do niego urazy. Ja tylko tęskniłem za Światłem Księżyca... - I nie dał znaku życia? - spytał cicho Mały Książę. - Nie. Minęło wiele czasu i od tamtej pory nikt mnie nawet nie odwiedził. Odbieram i wysyłam jedynie skrzynie z łańcuchami. Dlatego tak bardzo cieszę się z twoich odwiedzin... - Chciałbyś, żeby on wrócił? - spytał Mały Książę. - Tak, bardzo bym chciał. - Co byś mu powiedział na powitanie? Badacz Łańcuchów zamilkł zaskoczony tym pytaniem. Pomyślał i po chwili odparł: - Powiedziałbym mu, że cieszę się z jego powrotu i że brakuje mi jego pomocy, a nawet... jego towarzystwa. Bo tak naprawdę jest... Jeśli z kimś zaprzyjaźniamy się naprawdę, to taka przyjaźń chyba nigdy się nie kończy, prawda? Mały Książę pomyślał o Róży i przyznał rację Badaczowi Łańcuchów.

Posted in: Bez kategorii Tagged: charles bronson więzień, jak przeżyć pierwszy raz, fryzura krótka damska,

Najczęściej czytane:

ną dorodną brzoskwinią z sadów markiza. ...

Lysander miał wiele do przemyślenia. Ogromnie poruszyła go rozmowa z Arabella poprzedniego popołudnia i wiado¬mość o tym, że Mark zaproponował jej potajemną schadzkę na wsi w sobotni wieczór. Jego siostra niewątpliwie była taką psotną kokietką, ale już jako dziecko spowiadała się mu ze swoich problemów, nie widział więc powodu, by tym razem jej nie wierzyć. Ale dlaczego Mark chciałby zrobić coś tak lekkomyślnego? Przecież doskonale wiedział, że taki wypad może zrujnować reputację Arabelli i zaprzepaścić jej szansę na debiut towarzyski wiosną. Lady Fabian, która miała ją wprowadzić do towarzystwa, jest tolerancyjna, lecz wszystko ma swoje granice. Jeśli sprawa wyszłaby na jaw, nie postawiłoby to jego siostry w dobrym świetle. ... [Read more...]

a trawa pożółkła i sucha. Dozorca zamiatał liście

w głównej alejce. Gdy chowali Chada, było równie parno jak dzisiaj. Nawet najmniejszy podmuch wiatru nie targał siwych włosów ojca, czarnej woalki szlochającej macochy ani czarnego ... [Read more...]

- Jake Thorne jest na linii, sir.

- Dzięki. Przełącz go. I po chwili: - Jake? Co u ciebie, stary? ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 pokoje.sosnowiec.pl

WordPress Theme by ThemeTaste